Co wypada, a czego nie wypada? Konwenanse dają nam odpowiedź na wszystkie pytania. Aby nie uchodzić za swoistych dziwolągów, odchyleńców, czy samotników, niezależnie od naszych chęci i potrzeb, wykonujemy pewne czynności i kierujemy pewnymi odgórnie ustalonymi zachowaniami, po to aby nie otrzymać od społeczeństwa łatki kogoś niepasującego do ogółu. Kiedy natomiast jesteśmy aprobowani? Dzieje się tak wówczas gdy wypełniamy role i obowiązki, których się od nas oczekuje. I tak, zaczynając od tych najmłodszych: nasz przedszkolak musi uczęszczać na zajęcia z języka angielskiego, tańca i szachowe, mama wymienionej latorośli znajdować się u szczytu kariery zawodowej, będąc w drugiej ciąży, tata natomiast, jak to się mówi: ciężko pracować na utrzymanie rodziny. W wolnym czasie familia umawia się z innymi rodzinami z dziećmi na wypady za miasto, wycieczki do kina, czy kinderbale, po czym wieczorem, po przyjściu opiekunek, wymykają się aby spotkać znajomych. I oczywiście nie ma w tym nic złego, ale z drugiej strony kto i kiedy ustalił, że właśnie tak ma wyglądać nasze życie. Czy naprawdę każda zabawka dla rocznego dziecka musi mieć wbudowaną funkcję języka angielskiego podczas gdy panie w przedszkolu nie mogą jeszcze uczyć literek, dla mnie to trochę kuriozalne. Czy ja mam rzeczywiście obowiązek organizować sobie czas na każdą wolną chwilę, jeśli nie czuję takiej potrzeby i wolę tak po prostu, normalnie pooglądać telewizor, bądź poczytać gazetę? Czy żeby być uważanym za ‘normalną’ powinnam mieć grupę przyjaciół, z którą raz do roku muszę, bo nie zawsze chcę przecież, spędzić sylwestra? Okazuje się, że odpowiedź jest pozytywna, ponieważ tak zwyczajnie wypada. A co by się stało, gdyby tak po prostu, dziecko po powrocie z przedszkola, szło na spacer, czy na plac zabaw, bawiło się z babcią, czy najzwyczajniej w świecie siedziało z rodzicami w domu rysując. Co by się stało, gdybym kobieta po urodzeniu dziecka i skończonym urlopie macierzyńskim została z nim na dwa lata w domu, a nie robiła casting na opiekunkę. Co jeśli mąż nie spędzałby w pracy dwudziestu godzin, a w domu był mile widziany nawet przed dwudziestą?
Chyba trochę się zapędziliśmy i przesadziliśmy ze wzajemną inwigilacją, i nakręcaniem się na to jak ma wyglądać scenariusz naszego życia. Jeśli wszyscy będziemy podążać za ogólnie wyznaczonym trendem, niedługo nie będziemy się od siebie różnić ani mieć o czym rozmawiać. Jeden może prowadzić życie artysty, drugi ekonomisty a jeszcze inny być altruistą- wolontariuszem. Czyż nie ciekawiej rozmawiałoby się w takiej grupie aniżeli wśród tych, którzy robią dokładnie to samo. Skąd zresztą wiemy, że właśnie te utarte zachowania, którymi się kierujemy są słuszne. Może za parę lat, tak jak co jakiś czas okazuje się w związku z odwieczną walką między margaryną a masłem, dowiemy się, iż dziecku wystarczą symulacje wypływające ze środowiska naturalnego, a my zatraciliśmy się w dążeniu do wypełniania postulatu aktywnego wypoczynku.
Może się trochę zatem pobuntujmy i zamiast z uśmiechem zgadzać na wszystko, powiedzmy parę razy nie. Niedzielę można czasem spędzić w domu przy kawie i dobrej książce, czy przyznać koleżance, iż nie mamy potrzeby ani chęci spotykać się każdego tygodnia, ponieważ taka częstotliwość jest dla nas za duża. Obrazi się, pewnie tak, zaszokuje ją nasza szczerość, również. Ale czy czasami nie warto tak zaryzykować. Być może stracimy przyjaźń, ale na rzecz czegoś równie cennego, a mianowicie własnego czasu, odpoczynku, zwolnienia tempa. Ponadto, tak jak w przypadku obecnych konwenansów, my sami, ale także nasze zachowania, postawa mogą być niczym prekursor dla innych, którzy zdadzą sobie sprawę, ze trochę za dużo tego wszystkiego. A im więcej osób zaszczepi sobie naszą refleksję, obcowanie jedynie z tymi, których rzeczywiście darzymy sympatią, a nie tymi przy których lepiej się prezentujemy, czy spacerowanie po parku, może za jakiś czas, to właśnie będą nowe konwenanse, z którymi przyjdzie nam żyć i obcować.
Czy tego typu narzekania i tęsknoty nie są trochę przesadzone? Pewnie tak, ale właśnie tego rodzaju wyolbrzymienia zwracają nam na pewne kwestie uwagę. Rzeczywiście jest coś na rzeczy, i da się zauważyć pęd i pośpiech niektórych, dążących wciąż do doskonałości, która i tak jest niedościgniona. Warto więc czasem zastanowić się nad sensem i kierunkiem, w który zmierzamy, tak aby za pewien czas nie zapomnieć co oznaczają prawdziwa radość i relaks, zastąpione zobowiązaniami i wypełnionym co do minuty grafikiem.
AVENHANSEN Sp. z o.o. zezwala na kopiowanie i wklejanie na inne strony internetowe powyższego artykułu pod warunkiem dodania pod artykułem poniższego tekstu i dodania linka do tej strony:
Artykuł jest własnością firmy szkoleniowej AVENHANSEN Sp. z o.o.
Podziel się spostrzeżeniami i przemyśleniami na temat opisywanego zagadnienia.