Tym razem nie pracodawcy a pracownicy pod lupą ... Zajrzyj a nie pożałujesz ...

Co tu dużo ukrywać: czasami zdarza nam się swoje prywatne frustracje czy niepowodzenia przerzucać na pracodawców. Nauczyliśmy się traktować ich według stereotypu, który mniej więcej brzmi tak: bogaty, wyzyskiwacz, despota, nie rozumie normalnych ludzi, ... i wiele podobnych powyższym inwektyw, które przecież na pewno nie w każdym przypadku mają realne przełożenie na rzeczywistość. Czepiamy się ponieważ tak nauczyliśmy się postępować, ponieważ inni czynią podobnie a czasami, z uwagi na fakt, że ciężko jest nam się przed samym sobą przyznać, że to po naszej stronie tkwi problem, który właśnie próbujemy dość nieudolnie zamieść pod dywan, udając, że co złego to nie my.


A właśnie, może zamiast złorzeczyć na naszych szefów, przyjrzymy się naszym grzeszkom, które generalizując: można byłoby zamknąć pod hasłem o tytule: oszustwo.
Tak, brzmi to dość ciężko, ale wśród pracowników, można znaleźć po prostu oszustów, którzy niejako tłumacząc sobie, że im się przecież należy za ten cały wyzysk, w jakim biorą udział, dopuszczają się działań, którym daleko od zasad fair play.


Co zatem stanowi typowe oszustwo stosowane w środowisku pracy? Zaraz do tego przejdziemy ale przede wszystkim warto najpierw uświadomić sobie, że istnieje taka instytucja jak Międzynarodowe Stowarzyszenie Certyfikowanych Biegłych ds. Przestępstw Gospodarczych, która to w 94 krajach przeprowadziła badania na temat sposobów popełnianych przestępstw przez pracowników. Tak, używamy słowa przestępstwo gdyż zazwyczaj oszustwa te skupiają się na pieniądzach, dokumentach, lobbowaniu w celu pozyskania intratnych zleceń, czy też sprzeniewierzeniu pieniędzy.


Zabrzmiało groźnie, ale żeby trochę załagodzić sytuację, zacznijmy od grzeszków trochę mniejszych jeśli chodzi o swoje gabaryty, a jakże często i bez najmniejszego skrępowania stosowanych na co dzień.


Spóźnienia. No bo przecież były korki, dziecko się rozchorowało, zamknęli ulice z powodu remontu i tak dalej i tak dalej. A jak wygląda rzeczywistość? Otóż tak naprawdę, istnieje grupa, która spóźnia się notorycznie ale i ta, której jakoś nigdy się to nie zdarzy, co więcej, aby dolać oliwy do ognia, warto pamiętać, że jedni i drudzy mieszkają w tym samym mieście, a więc o co tak naprawdę chodzi? O naciąganie, zaoszczędzenie każdej możliwej minuty, którą możemy spędzić byle nie na pracowaniu. I można by pomyśleć, że przesadzam i się czepiam, ale przecież to niby nic - małe przecież spóźnienie:  jedyne piętnaście minut, pomnożone przez powiedzmy trzy razy w tygodniu, i cztery tygodnie w miesiącu, daje już porządną sumę, która uszczupla znacznie nasz czas pracy, za który płaci nas pracodawca.


Tak samo sytuacja wygląda jeśli chodzi o korzystanie ze sprzętów firmowych w celach prywatnych: benzyna, tusz w drukarce, telefon… Uznajemy, że w tak wielkiej machinie jaką jest firma niczego nie zabraknie, i nic się nie zmniejszy, nic, nikt nie straci na naszych kilkunastu przejechanych kilometrach,  od zużytych kilku kartek, czy przeprowadzonych rozmów, ale niestety podobny tok myślenia uskutecznia setka pozostałych zatrudnionych i znów, wystarczy dokonać prostego mnożenia aby okazało się, że nie mówimy o czymś nieistotnym, ale o procederze, który mam miejsce w całym przedsiębiorstwie, i który może znacznie wpłynąć na wyniki finansowe firmy.


Jeśli zatem zgodzimy się ze stwierdzeniem, że nawet wydawałoby się te niewinne z pozoru występki dodane jeden do drugiego, tworzą dosadną ilość, to oszustwa przez duże „o” wydają się mniej zasadne do analizowania, choć oczywiście praktycznie każda firma miała w swojej karierze tego typu przypadki.


„Pożyczanie” sobie pieniędzy, oczywiście z adnotacją, że jutro wrócą na konto, bądź zostaną tam zdeponowane, tworzenie ogłoszeń czy zamówień w taki sposób, aby ich realizacja mogła być możliwa jedynie przez jedną konkretną firmę, czy też typowa korupcja to niestety rzeczywistość, która ma miejsce na całym świecie. Jak to się mówi: tam gdzie są pieniądze, zaraz znajdą się wszelkiej maści oszuści….


I czy nam się to podoba, czy też nie, być może takim mianem, my również zostaliśmy kiedyś określeni przez pracodawcę. Co zrobić, aby nie było nam tak nieswojo kolejnym razem, gdy będziemy czytać tekst podobnej maści? Rada niestety nie odkryje żadnej tajemnicy raczej będąc czymś tak logicznym, że aż dziwne, że należy o tym wspominać. Po prostu nie róbmy niczego, czego wstydzilibyśmy się, gdyby ktoś nas złapał na gorącym uczynku. To jest naprawdę aż tak banalne…. 

 

[MOBILE]


 

Powrót do strony z artykułami

 


 

AVENHANSEN Sp. z o.o. zezwala na kopiowanie i wklejanie na inne strony internetowe powyższego artykułu pod warunkiem dodania pod artykułem poniższego tekstu i dodania linka do tej strony:

Artykuł jest własnością firmy szkoleniowej AVENHANSEN Sp. z o.o.

Link do artykułu »

Tym razem nie pracodawcy a pracownicy pod lupą ... Zajrzyj a nie pożałujesz ...
Oceny: 0 z 5 z 0 głosów