We współczesnych czasach, gdy nowe technologie rządzą naszym światem, metody wywierania wpływu na innych, by skłonić ich do podjęcia konkretnych działań (jak np. zakupy, ubezpieczenia, wyjazdy) wydają się być na stałe wpisane w naszą rzeczywistość.
Okazuje się, że nie trzeba stosować bardzo skomplikowanych reguł psychologicznych, by być poddanym jakiemuś wpływowi. Wystarczą proste słowa, które wypowiadane do siebie lub innych na poziomie nieświadomym definiują nasze zachowanie, a my nie zdajemy sobie sprawy z ich „magicznej” mocy.
Takim „magicznym” słowem jest słowo „spróbuj”. Niestety nie ma w nim nic z pozytywnej magii. Jest wręcz odwrotnie. Słowo to oddziałuje zdecydowanie negatywnie na nasz mózg, a w konsekwencji na nasze działania, albo ich brak.
Teoretycznie słowa „spróbuj” używamy, aby zmotywować innych lub siebie do podjęcia działania i gdy jesteśmy przekonani, że jest ono realne do wykonania. Zakłada postanowienie podjęcia jakiegoś wysiłku w zamierzonej sprawie. JAKIEGOŚ! – jest tu bardzo ważnym słowem. Ponieważ, tak dokładnie nie wiemy, jakich efektów się spodziewamy i mimo, że „spróbuj” wydaje nam się mocno motywujące i wspierające, oznacza ono tak naprawdę tylko próbę próbowania, a nie zachętę do konkretnego działania. Z góry więc skazuje nas na porażkę.
Wyobraź sobie, że próbujesz wejść do autobusu. Twój umysł wyobrazi sobie z pewnością próbę wejścia do tego pojazdu, a nie samo wejście i fizyczne znalezienie się w autobusie, a nawet znalezienie w nim miejsca do siedzenia.
W momencie, kiedy motywujemy siebie lub kogoś poprzez stwierdzenie: „Spróbuj/-ę to zrobić”, większość z nas wykona to polecenie, tzn. spróbuje to zrobić – albo fizycznie (bardzo mały procent ludzi): delikatna próba podjęcia jakiegoś niekonkretnego działania; albo psychicznie: po prostu o tym pomyśli. Próba podjęcia jakiegoś działania lub pomyślenie o działaniu nie równa się temu, że zostanie ono zrealizowane. Na pytanie: „Czy próbowałeś?, zapewne odpowiemy, że tak … bo przecież o tym pomyśleliśmy, wzięliśmy pod uwagę więc … odpowiedź „tak”, jest jak najbardziej uzasadniona
- Spróbuj (ę) odrobić lekcje do godziny 18-tej.
- Spróbuj (ę) nie spóźnić się na dzisiejsze spotkanie.
- Spróbuj (ę) dziś zadzwonić do babci.
- Spróbuj (ę) skończyć ten raport do końca dnia.
- Spróbuj (ę) dziś tak bardzo nie narzekać etc.
Jeśli nie będziemy świadomi „porażkowego” wpływu słowa „spróbuj” , ciągle będziemy nieświadomie sabotować nasze postanowienia, działania, plany. Spróbuj nie równa się działaj! A przecież o to chodzi, by działać, realnie zmieniać w naszym życiu to, co nam przeszkadza, drażni nas, irytuje i świadomie zamieniać porażki w sukces. Sukces = satysfakcja, zadowolenie i … szczęście.
Unikając używania słowa „spróbuj” w motywowaniu do działania siebie i innych, dajemy mózgowi precyzyjną informację, co jest do zrobienia i jakie efekty są oczekiwane.
- Odrób (odrobię) lekcje do godziny 18-tej.
- Przyjdź (przyjdę) na dzisiejsze spotkanie punktualnie (o 19-tej).
- Zadzwoń (zadzwonię) dziś do babci.
- Skończ (skończę) ten raport do końca dnia.
- Nie narzekaj dziś tak bardzo (nie będę dziś tak bardzo narzekać).
Dla osób, które chcą bardziej zagłębić się w siłę języka wpływu, polecam książkę Andrzeja Batko, „Sztuka perswazji czyli język wpływu i manipulacji”.
Jak widzimy, już pojedyncze słowa mogą wpływać na poziomie nieświadomym na nas i naszych rozmówców. Nieświadomy umysł człowieka kieruje się bowiem, zupełnie inną logiką niż umysł świadomy …
Tak więc, spróbuj teraz nie myśleć więcej o tym artykule i o słowie „spróbuj”
Zapraszam serdecznie wszystkich tych, którzy chcą nauczyć się świadomie rozwijać swoje umiejętności interpersonalne na moje szkolenia z komunikacji interpersonalnej, wywierania wpływu i budowania relacji, inteligencji emocjonalnej.
Agnieszka Olejnik, ekspert HR, coach kariery i wizerunku zawodowego, Senior Trener AVENHANSEN